niedziela, 29 maja 2011

Crysis 2


Crysis 2 ma wszystko, co hit mieć powinien. Jest przepiękna grafika i cudowna animacja, zachwycające, genialne wręcz projekty poziomów oraz bardzo dynamiczny gameplay i ciekawa intryga. Autorzy z Crytek stanęli na wysokości zadania i z pewnością należą się im słowa uznania za najnowszą produkcję.


To, co bez wątpienia ociera się w Crysis 2 o doskonałość, to projekty poziomów, jakie zaserwowano w kampanii dla singli. Akcja gry toszy się w niedalekiej przyszłości, w Nowym Jorku zaatakowanym przez obcych, Cepidów – te same „mątwy”, które znamy z jedynki. Mamy jednak nowego bohatera, żołnierza zwanego Alcatraz, który jest członkiem oddziału wysłanego do Wielkiego Jabłka w celu ewakuowania z miasta pewnego naukowca. Pierwsze 15 minut to ciąg zdarzeń, na które bohater nie ma zbyt wielkiego wpływu – tu coś wybucha, tam coś zostaje zalane, nagle znikąd pojawia się pewien stary znajomy, wreszcie Alcatraz budzi się w budynku na nowojorskim nabrzeżu, „zapakowany” w nanokombinezon, który czyni z niego prawdziwego superżołnierza, a jednocześnie, jak się okazuje, zawiera tajemnicę, która może pomóc w powstrzymaniu inwazji obcych. Zapowiada się ciekawie, ale fabuła Crysisa 2 to raczej tylko moto napędowy akcji, niż coś, o czym warto by opowiadać znajomym – pozbawiony głosu bohater wykonuje polecenia napotkanych postaci właściwie bezrefleksyjnie, przez długi czas nie wiadomo dokąd cała historia dąży, zwrot akcji jest właściwie tylko jeden, a przy tym tak „żaden”, że równie dobrze mogłoby go nie być.


Tryb dla jednego gracza
Dziewiętnaście poziomów trybu dla jednego gracza przejść można w około dziewięć godzin – a nawet szybciej, wiele lokacji można bowiem „przebiec”, korzystając z niewidzialności, byle tylko dotrzeć to kolejnego punktu kontrolnego. Pierwsza część kampanii nie porywa, polega bowiem na przemierzaniu kolejnych przecznic Nowego Jorku, które zasadniczo, jedna po drugiej, wyglądają dość podobnie. Akcja rozkręca się dopiero od połowy, w miarę możliwości polecam przejść ostatnie siedem-osiem etapów podczas jednej, długiej sesji – wtedy naprawdę można poczuć adrenalinę, tym bardziej, że klimat się zagęszcza, a i pod względem fabuły gra lepiej tłumaczy co i po co robimy. Po ukończeniu kampanii warto przejść kampanię jeszcze raz, na najwyższym poziomie trudności, ale już z modyfikacjami nanokombinezonu zdobytymi w trakcie pierwszego przejścia – to fajne wyzwanie, a także możliwość, by rozwinąć uniform do końca i poznać prawdziwą MOC. Najwięksi hardkorowcy mogą jeszcze szukać ukrytych w grze znajdziek (m.in. pamiątek z Nowego Jorku, nieśmiertelników kluczowych postaci itd., przyznam jednak, że dawno nie grałem w grę, w której te bonusy byłyby tak dobrze schowwane).


Tryb dla wielu graczy
Ambicje sieciowe Crysisa znamy od dawna – patrz Crysis Warhead/Crysis Wars – nie dziwi więc, że Crysis 2 ma tryb multiplayer. Dziwi to, że jest tak dobry – to oczywiście zawsze wypadkowa osobistych preferencji i gotowości na zagrania w sieci w coś innego niż Bad Company 2/Black Ops, ale naprawdę nie spodziewałem się, że multi będzie aż tak kompetentne. Gra oferuje sześć trybów, które trzeba samodzielnie otworzyć rozwijając postać – błędem wydaje mi się natomiast to, że pierwsza dwa dostępne na początku to zespołowa i solowa wariacja deathmatchu, które nie dają początkującym żadnych szans, na łatwe zarobienie punktów doświadczenia (np. za przejęcie punktu kontrolnego). Nie jestem też do końca przekonany, czy wszystkie mapy zostały dobrze zaprojektowane (dość dziwne są np. ślepe zaułki na mapie Pier 17), ale mimo to bardzo dobrze grało mi się w multi inne, niż nieustająca bieganina z Call of Duty. Bardzo dobry jest tu "mechanizm małej nagrody" - poza punktami doświadczenia, zbieramy również nieśmiertelniki, specjalizujemy się w konkretnych broniach, często dostajemy modyfikacje broni/kombinezonu.


Grafika
Imponująca! Gra na Xbox 360 robi wrażenie, wyciska chyba wszystko, co ta maszyna może z siebie dać, stając się tym samym najbardziej efektownym graficznie FPS-em na tej platformie. Trzeba przyznać, że kolejny mały kroczek w dbałości o detale został właśnie wykonany. Tekstury są ostre jak żyleta, wszelkie efekty środowiskowe oddano niezwykle realistycznie, oświetlenie scen jest doskonałe, a wypukłe szczegóły - choćby na broniach wojaków, czy ich mundurach - to po prostu mistrzostwo świata. Przez długi czas podziwiałem animację ust postaci, bruzdy i zmarszczki na twarzach, a także takie smaczki, jak zróżnicowane tkaniny, w które ludzie są ubrani. Ba! Nawet wykładziny w pomieszczeniach sprawiają naturalne wrażenie i aż człowiek chciałby sprawdzić czy są miękkie, bo tak wyglądają! Co ciekawe, Crysis 2 nie cierpi na przypadłość wielu gier, która polega na tym, że początkowo grafika zachwyca, a w kolejnych etapach się już opatrzy i jest jakby słabsza. W tym wypadku twórcy nawet na moment nie obniżają lotów.


Fabuła
Całkiem niezła, choć tu już bez rewelacji, jest w Crysis 2 fabuła. Prezentują ją przerywniki filmowe, wiadomości od innych postaci informujące naszego bohatera o sytuacji na ulicach Nowego Jorku, a także rozrzucone na etapach odbiorniki radiowe. Aby nie psuć zabawy w odkrywaniu historii na własną rękę, powiem tylko tyle, że nasz bohater, o zaskakującej ksywce Alcatraz, zostaje przysłany do Nowego Jorku wraz z grupą uderzeniowo-rozpoznawczą 1. Batalionu Zwiadowczego. Ma ona za zadanie sprawdzić, co takiego wydarzyło się w mieście. Plotki mówią o epidemii wirusa Ebola, który rozprzestrzenił się na nieznaną do tej pory skalę, powodując katastrofę humanitarną. Oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach, a już zwłaszcza grający w pierwszą część, w takie przyczyny upadku Nowego Jorku nie wierzy. Doskonale bowiem wiadomo, że wydarzenia mają związek z położoną na Oceanie Spokojnym wyspę Lingshan i odkryciem w tamtym miejscu obecności tajemniczej cywilizacji obcych, która zapragnęła zniszczyć Ziemię.


Oprawa audiowideo
O dźwiękach krótko – fantastyczna muzyka, solidne polskie udźwiękowienie, które zaskakuje tonami przekleństw sypiących się z ekranu. W Bulletstormie bluzgi bardziej pasowały do klimatu gry, poza tym w głośnikach brzmiały „faki”, a nasze swojskie „kur...” były tylko "pisane". W Krajzisie doborowa obsada głośno klnie po szewsku, więc polecam grać na słuchawkach, gdy w pobliżu znajduje się ktoś, kto nie rozumie, że gry to już coraz mniej „platformówki dla dzieci”, a coraz bardziej „strzelanki dla dorosłych”.


Podsumowanie
Crysis 2 to efektowny graficznie, inny, niż to, co znajduje się obecnie na rynku, bardzo porządny shooter. Przed premierą miał „złą prasę” - PC-towcy nie lubili go, bo wychodził również na konsole, dla konsolowców zaś był tytułem bez historii, wokół którego ktoś robi zamieszanie – a jednak mimo to ekipie Crytek udało się wyjść z tarczą z konfrontacji z oczekiwaniami graczy. Będzie jeszcze lepiej, kiedy pojawi się łatka, która poprawi AI (bo pojawi się, prawda?), bez niej ocenę za uszy wyciągają grafika oraz zaskakująco dobry tryb multiplayer. Mimo kilku wątpliwości naprawdę polecam zagrać w Crysisa 2 – przez kilka najbliższych miesięcy nic równie dobrego w gatunku FPS-ów raczej się nie pojawi.

Jeżeli podobała Ci się recenzja tej gry proszę kliknij chociaż raz na reklamę z prawej strony tego bloga. Dziękuje i pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz